Nie ociągając się zbytnio zaraz po zrobionym śniadaniu wskoczyliśmy do samochodu i pojechaliśmy na osławioną plażę. Niebo zaciągnięte było nisko wiszącymi chmurami jednak wraz z przybywaniem dnia ustępowały one słońcu. Na plaży nie było jeszcze turystów więc udaliśmy się w kierunku ostatniego już jaki pozostał łuku. Wielkość samego przejścia jak i rodzaj skał robi piorunujące wrażenie. Skała zawiera miliony kamieni różnej wielkości i wygląda to tak jakby ktoś je posklejał ze sobą. Przechodząc pod łukiem ma się wrażenie, że zaraz się któryś z tych kamieni oderwie i spadnie na nas. Nieopodal jest drugi zawalony łuk, oderwana część wygląda jakby ktoś ją wielką siekierą po prostu odrąbał. Posiedzieliśmy na plaży do momentu aż zaczęli schodzić się pierwsi spragnieni słońca i oceanu plażowicze po czym stwierdziliśmy, że zobaczymy jak wygląda plaża w Sidi Ifni. Pojechaliśmy do niej od strony portu jest długa i w miarę szeroka z drobnym piaskiem lecz z kamieniami zresztą Legzira również miejscami posiada kamyki. Minusem plaży w Sidi jest fakt, że jest zaśmiecona. Znaleźliśmy fragment dla siebie i po kilku minutach przysnęło się nam. Skutki były oczywiste pesymista bez koszulki spalił się na słońcu. Sprytna optymistka zasnęła w koszulce i tym sposobem uchroniła się od zaczerwienień. Po tym leniuchowaniu wróciliśmy do centrum Sidi w poszukiwaniu świeżych rybek, których zapragnęliśmy skosztować. Mając w głowie smak sardynek z Teneryfy czy też Albanii to właśnie te rybki nie dawały nam spokoju. Szukać długo nie musieliśmy, gdyż za niewielkim soukiem znajdowały się lokalne smażalnie rybek. Proponowano nam rybnego tażina my jednak już upatrzyliśmy na grillu nasze małe rybki. Ich smak był niepowtarzalny dużo lepszy niż ten, który znaliśmy z wcześniejszych wyjazdów. Szybko uporaliśmy się z tymi smakołykami i wróciliśmy do naszego noclegu pobyczyć się na tarasie by po jakimś czasie wrócić na Legzirę na zachód słońca, który stał pod znakiem zapytania, gdyż w Sidi ponownie chmury przysłoniły słońce. Docierając jednak na plażę rozpogodziło się dzięki czemu mogliśmy obserwować jak słońce zanurza się w bezkresie wód oceanu