Siódmy smak dobrej zabawy

Po dobrym śniadaniu w Ait Bin Haddu wyruszyliśmy w dalszą podróż w kierunku wąwozów Dades i Todra, gdzie nocleg zaplanowaliśmy w tym drugim. Przejeżdżając przez Ouarzazate wstapiliśmy do studia filmowego, w którym kręconych było wiele klasowych filmów nadmienię tu: "Klejnot Nilu", "Mumia", "Gladiator", "Jezus z Nazaretu", "Władca Pierścieni" i wiele innych. Optymistce i pesymiście przypadła rola przebierania się do woli w różne rekwizyty wykorzystywane w filmach. Po kilku godzinach spędzonych w marokańskim Hollywood ruszyliśmy dalej. Do wąwozu Todra dotarliśmy przed zachodem słońca wstępując najpierw do pobliskiej miejscowości jaką jest Tinghir licząc na zakup znaczków na widokówki dla naszych znajomych w upatrzonej poczcie marokańskiej. Udało nam się znaleźć wolne miejsce postojowe zapłaciliśmy marokańczykowi wymieniliśmy kilka zdań i ruszyliśmy w kierunku budynku. Niestety okazało się, że poczta jest czynna do 17 więc pocałowaliśmy klamkę. Wracając do samochodu zatrzymał nas parkingowy w kamizelce, ładnie nam wstrzymał ruch wyjechaliśmy z miejsca parkingowego i stanął obok okienka kierowcy z dziwną miną i konsternacją czekając na zapłatę. Pesymista skumał co się wydarzyło i delikatnie poinformował parkingowego, że byliśmy tylko na poczcie, która i tak była zamknięta i że nie było nas tylko 5 min. Parkingowy oczywiście nic nie zrozumiał i nas puścił, więc odjechaliśmy. Jak się okazało parkując samochód zapłaciliśmy miejscowemu oszustowi, który się szybko ulotnił po naszym zaparkowaniu samochodu. Ponieważ robiło się późno, a my nic nie jedliśmy pojechaliśmy w kierunku wąwozu rozeznać temat i poszukać czegoś do zjedzenia. W okolicy jest kilka restauracji zatrzymaliśmy się w jednej z nich i przy smacznym obiadku odbyliśmy szybką naradę dotyczącą noclegu. Postanowiliśmy wrócić się do Tinghir do wyszukanego wcześniej noclegu. Na miejscu odbyliśmy krótkie targowanie z właścicielem riadu i tak zakończyliśmy nasz dzień zostając tam na nocleg.

Zdjęcia (9)

Komentarze (0)